Moi drodzy, dziś chciałabym poruszyć problem dręczący wielu monterów z małych i średnich firm. Wielu z was, którzy czytają moje posty jest monterami/spawaczami z dużych zakładów, w których rysunek techniczny jest bazą do wykonywania jakichkolwiek projektów – to podstawa, którą należy wnikliwie ‘przestudiować’, aby dany montaż/spawanie przeprowadzić poprawnie.
Na wyżej wspomnianym rysunku znajdziemy informacje dotyczące nie tylko wymiarowania detalu, wymiarowania spoin czy graficznego rzutu budowanego elementu. W prawym dolnym rogu rysunku znajdują się równie ważne informacje dotyczące konstruktorów, numerów porządkowych, list materiałowych, norm ale i również TOLERANCJI. TOLERANCJA to słowo klucz dzisiejszego posta, bo to pojęcie ruchome ( o tym na końcu), nawet jeśli jest ściśle określona w tabelce 😉
Chodzi o to gdzie co jak przychodzi i jak wchodzi. Dalej dochodzimy do tego momentu gdzie albo wbijamy coś na siłę młotkiem albo utniemy za dużo.
Zazwyczaj na rysunkach określa się wartości graniczne dla wymiarów, a jeżeli nie to dane te klient przekazuje w jakiejś formie i każdy odbiorca zna odpowiedź na pytanie ‘a ile może tu być w plusie/minusie?’ (np. karty pomiarowe). Niestety, często jest tak że brak komunikacji z odbiorcą/technologiem czy brak umiejętności czytania rysunku sprawia że robimy coś ‘na pałę’ – i nie oszukujmy się zazwyczaj jest zjebane i jest zwrot. Napisałam, że problem dotyczy małych i średnich firm gdzie komunikacja ‘góry’ z robotnikami jest utrudniona, są braki kadrowe a i sami robotncy często mają problemy z podstawami rysunku technicznego – broń boże nikomu nie umniejszam kurażu bycia spawaczem/monterem! Wiele czynników składa się na końcową reklamację od klienta i nikogo nie oceniam.
Drugą stroną medalu są przesadni perfekcjoniści – wspominałam o brakach w wiedzy to i wspomnę o ludziach którzy żyją W PUŁAPCE MILIMETRÓW. Przykład : pracujemy w zakładzie. Mamy te śmieszne tabelki z tolerancjami od klienta, dajmy na to musimy poskładać słup, w którym rośnie minus tolerancji z każdym dodatkowym metrem słupa tzn. 1 metr słupa, -1mm tolerancji, 2 metry słupa, -2 mm tolerancji i dalej dojdźmy sobie do 16 metrów i -16mm tolerancji. Na rysunku mamy wymiar 16 873 mm, ale może być krótszy o 16 mm (16 857). Wyobraźmy sobie człowieka (spawacza/montera/odbiorcę/whatever) który tak bardzo boi się odpowiedzialności za swoją pracę, że jego tok myślenia ociera się o absurd. Wyobraziliście sobie? Nagle z powietrza bierze się koleś który truje Ci głowę o to że ten słup jest za krótki. Ale jak to tak. No przecież tak nie może być. Ze skandal. Że materiał do kontenera. Że wszystkie inne wymiary elementów wspawanych się zmienią (pomijając fakt wyznaczania sobie bazy e. wspawanych ale tylko teoretyzuję). I wytłumacz takiemu delikwentowi że monterzy budowlani sobie poradzą, że może to lepiej że ten słup będzie krótszy bo element fundamentu belki dachowej będzie też niezgodny z rysunkiem, ale zgodny z tolerancją… że tyle niewiadomch, ale masz napisane że tak może być!
Zmierzam do tego że mamy prawo zbudować coś niezgodnie z rysunkiem o ile jest to zaznaczone w uwagach odnośnie produktu. Wielu ludzi tego nie rozumie i niepotrzebnie komplikuje sobie i innym pracę. Tolerancja pozioma 1.5 mm na stronę kratownicy? Super. To oznacza że plaskość pozioma nie będzie się zgadzać BO NIE MUSI.
Na koniec mam radę dla świeżaków, zapamiętajcie to sobie dobrze, bo starzy wyjadacze wam tego nie powiedzą, a specjalnie będą was męczyć co do milimetra ‘’a bo niech młody się óczy dokładności” – O MILIMETR NIE PRZYJDZIE. No chyba że w tolerancji jest napisane, ale zazwyczaj nie jest.
*Tadeusz Lewandowski ‘’Rysunek techniczny dla mechaników’’ Warszawa 1995